Kotom na ratunek!

Magiczne, tajemnicze,czułe, kochające, cierpiące, tęskniące, przerażone, głodne, bezdomne, chore. KOTY. Z natury swej są niezależne ale nie samowystarczalne. Człowiek dawno temu udomowił je a potem zmienił środowisko według swoich potrzeb i zachcianek. Dziś koty dzielą się na dzikie ( u nas ryś i żbik), wolno żyjące będące częścią ekosystemow siedlisk ludzkich i te domowe kanapowo-kolankowe. Ryś i żbik są objęte całkowitą ochroną. Grozi im wymarcie. Żyją w najmniej dotkniętych cywilizacją miejscach a pomimo to ledwo sobie radzą. Znacznie większym jednak problemem jest los kotów wolno żyjących od urodzenia oraz tych, ktore człowiek porzucił na pastwę losu.Niby mają jakieś prawa, niby powinny być pod opieką administrujących terenami miejskimi ale realia krzyczą. Dziesiątkowane chorobami i pasożytami, głodujące, przepędzane "bo śmierdzą" i "bo brudne". A jakie mają być skoro nie wykastrowane znaczą teren ( normalne zachowania u każdego drapieżnika) a śmietniki, piwnice i inne zakamarki przy ludzkich siedzibach są brudne. To ludzie taki im zgotowali los. I mnożą się w zastraszającym tempie bo nie tylko za mało środków finansowych przeznacza się z budżetów samorządowych na powszechne akcje kastracji, ale też stopień uświadomienia rozmiarów kociego nieszczęścia jest wśród ludzi ciągle zbyt mały. Co roku tysiące małych kociąt umierają w męczarniach głodową śmiercią w wyniku chorób, rozjeżdżane przez auta, rozszarpywane przez psy, topione, wyrzucane na śmietniki i do lasu, maltretowane przez istoty tylko wyglądające jak ludzie. Co roku zabijane są kocie matki zdesperowane w zdobywaniu pokarmu dla swoich dzieci, wyrzucane z samochodów, wywożone do lasów, czasami z kociętami. Na terenach działkowych zaś bywają dokarmiane w czasie sezonu a potem pozostawiane same sobie, najczęściej z ostatnim jesiennym miotem nowonarodzonych kociąt.Co roku wszystkie schroniska, fundacje, stowarzyszenia prozwierzęce oraz armia "kocich aniołów" czyli karmicieli kotów, mają pełne ręce pracy ratując kocie życia. Co roku i przez cały rok. Laczenie, karmienie, ratowanie ofiar wypadków i ludzkiego okrucieństwa, szukanie domów i stała opieka plus kontrolowanie populacji wolnożyjących. Koszta są ogromne ale... koty to nasi sprzymierzeńcy w walce z gryzoniami, nasza agencja ochrony mienia. Koty to naturalni uzdrowiciele ( mruczenie kota przyspiesza regenerację tkanki kostnej i stawów oraz reguluje ciśnienie krwi i działa antydepresyjnie). Koty to terapeuci ( wykwalifikowane pracują z niepełnosprawnymi pod okiem felinoterapeutów), towarzysze życia a czasem jedyne bliskie istoty nadające sens życiu starszych ludzi. Koty to mieszkańcy naszych domów, członkowie naszych rodzin,nasi przyjaciele dzięki nim nasze domy "mają duszę". I to wszystko za miseczkę karmy, za ciepły i bezpieczny kącik do spania i za trochę miłości. To nieprawda, że przyzwyczajają się tylko do terenu. Owszem, są terytorialne i strzegą swoich miejsc, ale obecność człowieka jest dla nich ważna, nawet te wolnożyjące okazują radość ze spotkania z opiekunami i tęsknią pod ich nieobecność. Wszystkie trzy moje koty, Izis, Anemaya i Orion zjawiły sie u mnie ratunkowo. Przez ponad rok byłam przystanią dla innych kotów w tarapatach.Współpracowałam z Bydgoskim Klubem Przyjaciół Zwierząt "Animals". Dwadzieścia wspaniałych kocich żyć wypuściłam do ich nowych domów by poszły dawać szczęście ludziom. A mogły nie żyć.Dla ich obecnych Opiekunów to nie do pomyślenia, ale tak mogło być gdyby nikt tych żyć nie obronił.Przeżyły dzięki wielu hojnym ludzkim sercom.

KOCHAM KOTY NIE MNIEJ NIŻ LUDZI. W ICH IMIENIU APELUJĘ DO WASZYCH SERC.O POMOC IM I LUDZIOM, KTÓRYCH OFIARNOŚĆ I

ZAANGAŻOWANIE POZNAŁAM.

       https://www.facebook.com/animals.bydgoszcz?fref=ts

Bydgoski Klub Przyjaciół Zwierząt Animals
ul. Bartłomieja z Bydgoszczy 4/48, Bydgoszcz,
PKO BP I O/Bydgoszcz
88 1020 1462 0000 7902 0018 9803
tyt.: pomoc

A jeszcze lepiej- do tego adoptujcie kota. Albo dwa bo wtedy kocie szczęście i radość opiekuna są do kwadratu.